Bielsko-Tresna.
Było już popołudnie.
Sobota, 3 marca 2007
· Komentarze(0)
Bielsko-Tresna.
Było już popołudnie. Postanowiłem jeszcze wsiąść na rower i trochę pojeździć. Temperatura kilka stopni w plusie. Bez deszczu.
Wprost z domu ruszyłem do Straconki, potem na Przegibek. Zamiast zjeżdżać od razu w dół postanowiłem jeszcze wyjechać na Gaiki. Po drodze ostatnie plamy śniegu. Jedynie na samym szczycie śniegu było tyle, że nie dało się jechać. Ale tylko przez niedługi odcinek. Oczywiście wpadłem do kałuży i woda wlała mi się do butów. Planowałem zjechać zielonym przez Nowy Świat do Międzybrodzia, ale przegapiłem szlak (chociaż tak wiele razy tamtędy jechałem) i zjechałem nieco poniżej Przegibka. Następnie szosą szybki zjazd, wyprzedzając nawet samochody, do Międzybrodzia. Później Tresna z niewyraźną panoramą jeziora o zmroku. Powrót przez Międzybrodzie Żywieckie, Przegibek i Straconkę.
Chociaż terenu bylo tylko kilka procent wróciłem umorusany jak po normalnej jeździe w górach.
Było już popołudnie. Postanowiłem jeszcze wsiąść na rower i trochę pojeździć. Temperatura kilka stopni w plusie. Bez deszczu.
Wprost z domu ruszyłem do Straconki, potem na Przegibek. Zamiast zjeżdżać od razu w dół postanowiłem jeszcze wyjechać na Gaiki. Po drodze ostatnie plamy śniegu. Jedynie na samym szczycie śniegu było tyle, że nie dało się jechać. Ale tylko przez niedługi odcinek. Oczywiście wpadłem do kałuży i woda wlała mi się do butów. Planowałem zjechać zielonym przez Nowy Świat do Międzybrodzia, ale przegapiłem szlak (chociaż tak wiele razy tamtędy jechałem) i zjechałem nieco poniżej Przegibka. Następnie szosą szybki zjazd, wyprzedzając nawet samochody, do Międzybrodzia. Później Tresna z niewyraźną panoramą jeziora o zmroku. Powrót przez Międzybrodzie Żywieckie, Przegibek i Straconkę.
Chociaż terenu bylo tylko kilka procent wróciłem umorusany jak po normalnej jeździe w górach.

