Dookoła Jez. Goczałkowickiego. Iłownica-Strumień-Goczałkowice-Zabrzeg-Iłownica. Piękna pogoda. Słońce. Dwa kapcie. Drugiego nie chciało mi się już naprawiać, bo blisko mety. Musiałem jedynie dopompować kilka razy tylne koło. Później z przedniego też zaczęło schodzić powietrze. Co jest? Może założę nowe dętki na Wertepy?
Porąbka-Przeł. Przegibek-Międzybrodzie Bialskie-Tresna-Porąbka. Z Przegibka próbowałem podjechać na Gaiki, ale mokry śnieg mnie zatrzymał. Pokręciłem się więc trochę w lesie i zjechałem do Międzybrodzia. Na koniec upadek. Rozpędziłem się do ok. 50km/h i na zakręcie, tuż przy zaporze w Porąbce (a droga była mokra od deszczu) polożyłem rower. Nic to.
Powrót po samochód pozostawiony w sobotę po imprezie w Jaworzu. Tyle, że nieco okrężną drogą, bo przez Salmopol i Wisłę. Szosa. Ledwo zipiałem pod Salmopolem. Wolę sądzić, że to z powodu "wczorajszego osłabienia".
Wreszcie wsiadłem na rower. Miałem strasznie długą przerwę. Chyba ze dwa miesiące. Jakoś polubiłem bieganie, trochę kosztem roweru. Poza tym góry jeszcze zasypane śniegiem, więc nie wjadę tam, gdzie najbardziej lubię. Tym razem tradycyjnie z Porąbki do Tresnej i powrót z przedłużeniem trasy o Kobiernice. Dziwne - czułem ból w udach, choć traska rekreacyjna.